
Debata prezydencka z 11 kwietnia 2025 roku miała być demokratyczną wymianą poglądów ośmiorga kandydatów. Zamiast tego – jak sugerują nowe doniesienia – wywołała burzę pytań o przejrzystość, finanse i osobiste relacje ludzi ze świecznika. W centrum zainteresowania znalazła się faktura za wynajem hali sportowej w Końskich oraz nazwisko osoby, na którą została wystawiona.
Zmiana formuły, zmiana tonu
Początkowo wszystko wskazywało na klasyczną debatę „jeden na jednego” – Rafał Trzaskowski kontra Karol Nawrocki. Jednak tuż przed wydarzeniem zasady gry się zmieniły. Do rozmowy zaproszono aż ośmioro kandydatów, co znacznie wpłynęło na jej przebieg i dynamikę. Transmisję przeprowadziły trzy duże stacje – TVP, TVN oraz Polsat News – a równolegle własną debatę, z udziałem innych polityków, pokazała Telewizja Republika.
Taka zmiana formatu nie przypadła wszystkim do gustu. Paweł Szefernaker, szef sztabu Karola Nawrockiego, nazwał całość „perfidną ustawką”. Według jego relacji, warunki debaty ustalono bez wiedzy pozostałych sztabów. W jego opinii głównym celem było zaskoczenie przeciwników – nie wymiana argumentów, ale strategiczna zagrywka. Zaczęły więc padać pytania nie tylko o samą formułę, lecz również o finanse – kto zapłacił, komu i za co.
Gdzie kończy się przypadek, a zaczyna znajomość?
Wątpliwości dotyczące finansowania debaty zaczęły się konkretyzować w momencie ujawnienia faktury za wynajem hali. Obiekt został wynajęty przez spółkę Dom Mediowy AM Studio, której prezesem jest Andrzej Moebus. Nazwisko być może nieznane szerokiej publiczności, ale w politycznych kuluarach – nieprzypadkowe. Moebus od lat związany jest z Donaldem Tuskiem – zanim ten objął urząd premiera, obaj pojawiali się razem choćby na meczach charytatywnych. W pierwszym okresie rządów PO Moebus kierował państwową Fundacją Rozwoju Kultury Fizycznej.
Zbieżność nazwisk, terminów i funkcji może być przypadkowa – a może nie. Nikt oficjalnie nie zarzuca Moebusowi nadużyć, jednak fakt, że to właśnie jego firma podpisała umowę na organizację wydarzenia promującego Trzaskowskiego, wywołuje zrozumiałe poruszenie. Szczególnie w kontekście napiętej kampanii i rosnących oczekiwań społecznych wobec standardów przejrzystości. Czy prywatne relacje mogły wpłynąć na wybór podwykonawcy lub warunki umowy? To pytanie pozostaje otwarte – i niewygodne.
20 000 zł brutto. Czy to dużo za halę?
Kluczowy dokument – faktura – trafił do opinii publicznej za pośrednictwem Telewizji Republika. Wynika z niej jasno: koszt wynajmu hali sportowej w Końskich wyniósł 20 000 zł brutto, a całą operację przeprowadzono przez Dom Mediowy AM Studio. Obiekt udostępniono od czwartkowego wieczoru do sobotniego poranka, a umowę podpisano jeszcze przed rozpoczęciem debaty.
Jak podkreślił dyrektor ZOSIR w Końskich, kontaktowali się z nim przedstawiciele Platformy Obywatelskiej. A prezes hali, Andrzej Mijas, doprecyzował, że wynajem obejmował nie tylko boisko, ale również trybuny na 480 miejsc, szatnie, zaplecze sanitarne oraz infrastrukturę techniczną. Dodatkowo – teren wokół hali udostępniono jako parking dla uczestników i gości.
Wbrew pozorom nie chodzi jednak tylko o samą kwotę. Choć 20 tysięcy złotych za wynajem obiektu sportowego na dwa dni nie wydaje się stawką szokującą – przynajmniej jak na standardy kampanii ogólnopolskiej – to cała sytuacja pokazuje coś znacznie istotniejszego. Ostatnie dni kampanii to nie tylko walka na argumenty i wizje przyszłości – to również rozgrywka zakulisowa, w której znajomości, kontrakty i faktury mają równie duże znaczenie, co hasła wyborcze.
Trudno się dziwić, że opinia publiczna patrzy dziś politykom na ręce z nieufnością. W końcu każda kampania to teatr – ale za kulisami toczy się zupełnie inna gra.