
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało o uruchomieniu wszystkich dostępnych sił w odpowiedzi na zwiększoną aktywność rosyjskiego lotnictwa. W przestrzeni powietrznej Polski rozpoczęło operowanie sojusznicze lotnictwo, a systemy obronne postawiono w stan najwyższej gotowości. Decyzja zapadła w związku z kolejnymi bombardowaniami zachodniej Ukrainy.
Rosyjskie lotnictwo atakuje Zachód Ukrainy. Polska odpowiada błyskawicznie
W godzinach porannych Federacja Rosyjska nasiliła uderzenia lotnicze na cele w zachodniej części Ukrainy, w bezpośrednim sąsiedztwie polskich granic. W odpowiedzi na tę eskalację Dowództwo Operacyjne RSZ uruchomiło procedury bezpieczeństwa, których kluczowym elementem było poderwanie dyżurnych par myśliwskich oraz aktywacja naziemnych systemów obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego.
Taki ruch, choć zgodny z ustalonym protokołem, nie zdarza się codziennie. „Wszystkie dostępne siły i środki” – jak zaznacza oficjalny komunikat – zostały postawione w stan najwyższej gotowości. To sygnał, że sytuacja w regionie staje się coraz bardziej napięta i niebezpieczna. Wojsko działa prewencyjnie, by chronić terytorium Polski przed ewentualnym zagrożeniem wynikającym z bliskości rosyjskich działań zbrojnych.
Eskalacja bombardowań. Giną cywile, Kreml ignoruje dyplomację
Najnowsze ataki Rosji miały miejsce w Krzywym Rogu, Kijowie i Mikołajowie, a także w Dnieprze, Doniecku, Charkowie, Chersoniu i Sumach. Tylko w Krzywym Rogu, rodzinnym mieście Wołodymyra Zełenskiego, zginęło 18 osób – w tym dziewięcioro dzieci. Najmłodsze miało zaledwie 3 lata. Wielu rannych pozostaje w stanie krytycznym. Rosyjskie wojska użyły w tych nalotach pocisków balistycznych, co świadczy o dalszej brutalizacji konfliktu.
Prezydent Ukrainy nie pozostawił wątpliwości co do intencji Moskwy. W jego ocenie działania Kremla są wyraźnym sygnałem, że Rosja nie jest zainteresowana prawdziwymi rozmowami pokojowymi. Mówi wprost o „pozorowanym dialogu” i podkreśla, że brak zdecydowanej reakcji międzynarodowej tylko ośmiela rosyjskie dowództwo do kontynuowania ataków.
„Milczenie o tym, że to Rosja zabija dzieci rakietami balistycznymi, jest złe i niebezpieczne” – zaznaczył Zełenski. Jego słowa wybrzmiewają jak oskarżenie nie tylko pod adresem Moskwy, ale i wszystkich tych, którzy unikają jednoznacznego stanowiska. W tym kontekście decyzja polskiego dowództwa o pełnej mobilizacji nabiera dodatkowego znaczenia – nie jest tylko aktem samoobrony, ale też wyrazem solidarności.
Gotowość do natychmiastowej reakcji. Polska armia stawia na precyzję i szybkość
Choć Polska nie została bezpośrednio zaatakowana, wydarzenia z ostatnich dni pokazują, że granica między wojną a pokojem staje się coraz mniej wyraźna. Siły zbrojne pozostają w pełnej gotowości do „natychmiastowej reakcji”, jak podkreśla Dowództwo Operacyjne. Monitorowana jest zarówno przestrzeń powietrzna, jak i aktywność rosyjskich jednostek lotniczych operujących w pobliżu granic.
Decyzje podjęte przez wojsko mają charakter czysto defensywny, ale ich skala nie pozostawia wątpliwości: sytuacja jest poważna. I choć nikt nie mówi o bezpośrednim zagrożeniu, to jednak przygotowanie na każdy scenariusz stało się standardem. W tej rzeczywistości – zimnej, ostrej, pełnej sygnałów i kontrsygnałów – każdy ruch musi być przemyślany, a każdy komunikat jasny.
Czy to jednorazowa eskalacja, czy początek większej fali? Tego nie wiemy. Ale jedno jest pewne – milczenie już nie wystarczy.