Putin stawia warunki pokoju. Nowy komunikat Kremla zaskakuje

Rosja twierdzi, że chce zakończenia wojny na Ukrainie, ale jej propozycje przypominają raczej próbę narzucenia własnych warunków niż realną wolę dialogu. Nowy komunikat Kremla z 7 kwietnia to kolejna odsłona wojny prowadzonej nie tylko rakietami, ale i słowami.

Rosyjskie ataki i dyplomatyczna mobilizacja Ukrainy

Wojna na Ukrainie trwa – bez żadnych złudzeń co do jej brutalności i zasięgu. Ostatnie dni przyniosły zmasowane ataki rakietowe ze strony rosyjskiej armii. Wśród użytych środków znalazły się m.in. drony Shahed. Kijów ponownie znalazł się na celowniku – w wyniku nalotów zginęli ludzie, są także ranni.

Równolegle Ukraina nie rezygnuje z prób budowania międzynarodowego poparcia. Szef ukraińskiej dyplomacji, Andrij Sybiha, spotkał się w Brukseli z sekretarzem generalnym NATO, Markiem Rutte. W trakcie rozmów zwrócił uwagę na naruszenia porozumień przez Rosję. Wizyta prezydenta Zełenskiego w obwodach czernihowskim i sumskim miała inny charakter – była wyrazem wdzięczności wobec żołnierzy broniących północnych granic kraju. Te równoległe działania – militarne i dyplomatyczne – pokazują, że Ukraina wciąż pozostaje w stanie pełnej mobilizacji.

Moskwa mówi o rozejmie, ale nikt nie odpowiada?

Nowy ton Kremla wybrzmiał 7 kwietnia podczas konferencji z udziałem rzecznika Kremla. W przekazie pojawiło się zaskakujące stwierdzenie: „Nikt nie odpowiada nam na pytania dotyczące ewentualnego rozejmu”. Moskwa twierdzi, że pozostaje otwarta na rozmowy, choć… nie bardzo wiadomo, na jakich zasadach.

Według Kremla brak reakcji ze strony Ukrainy i Zachodu na rosyjskie sugestie pokojowe jest niepokojący. Rosja wyraża swoje niezadowolenie, twierdząc, że gotowa była rozważyć zawarcie rozejmu – o ile pojawi się „odpowiedź na jej wątpliwości”. Problem w tym, że zamiast jasnych deklaracji, Kreml przedstawia pretensje. Narracja, w której agresor żali się na brak zrozumienia, brzmi więcej niż dwuznacznie.

Warunki pokoju według Rosji

Gdy jednak dochodzi do konkretów, sytuacja staje się mniej przejrzysta. Rosja domaga się m.in. wyjaśnienia kwestii kontroli nad linią frontu, twierdząc, że zawieszenie broni mogłoby zostać wykorzystane przez Ukrainę do wznowienia działań ofensywnych. Taka postawa nie świadczy o zaufaniu – raczej o próbie utrwalenia stanu posiadania.

Jeszcze istotniejszy wydaje się postulat zniesienia międzynarodowych sankcji. Kreml wskazuje wprost: bez cofnięcia ograniczeń wobec rosyjskich banków, firm ubezpieczeniowych, portów i statków nie będzie mowy o żadnym porozumieniu. Sankcje – według rosyjskiego przekazu – zagrażają stabilności gospodarczej państwa i blokują drogę do pokoju.

Tymczasem z ukraińskiej strony brak odpowiedzi na te warunki może wynikać nie tylko z niechęci do ustępstw, ale też z braku zaufania. Trudno prowadzić rozmowy o pokoju z państwem, które jeszcze dzień wcześniej prowadziło naloty na stolicę. To nie jest sytuacja, którą da się zamknąć kilkoma komunikatami – nawet jeśli brzmią one pojednawczo.