Microsoft na celowniku Brukseli – pandemia, kontrakty i podejrzenia o nadużycia

Pandemia COVID-19 była dla wielu firm czasem niepewności, ale nie dla wszystkich – dla Microsoftu okazała się być okresem wyjątkowo lukratywnym, zwłaszcza w kontekście współpracy z unijnymi instytucjami. Teraz, gdy emocje opadły, Komisja Europejska bierze pod lupę kulisy pandemicznych kontraktów, a sprawa nabiera wymiaru międzynarodowego. Rozpoczęto formalne śledztwo w sprawie możliwego nadużycia pozycji rynkowej przez technologicznego giganta.

Cyfrowy monopol w czasach kryzysu

Gdy świat w panice przenosił się do internetu, instytucje publiczne musiały błyskawicznie wdrażać cyfrowe narzędzia – i tu właśnie pojawiła się rola Microsoftu. Firma oferowała gotowe rozwiązania, które pozwalały na kontynuację pracy zdalnej, komunikację i zarządzanie dokumentacją. Dla wielu urzędów, także w ramach Unii Europejskiej, była to jedyna dostępna opcja.

Komisja Europejska zauważyła jednak, że wraz z popularnością usług Microsoftu rosło także jego znaczenie rynkowe – do tego stopnia, że pojawiły się wątpliwości dotyczące uczciwej konkurencji. Inni dostawcy nie mieli szans na równą walkę, a produkty Microsoftu były promowane w sposób, który mógł utrudniać wybór alternatyw.

Rozpoczęto śledztwo – cel: przejrzystość

Unijni urzędnicy rozpoczęli formalne dochodzenie, które ma na celu sprawdzenie, czy Microsoft nie nadużył swojej pozycji dominującej w ramach usług chmurowych. Głównym przedmiotem analizy jest sposób, w jaki firma oferowała swoje produkty – w tym model pakietowy, który łączył różne usługi w jeden zestaw.

Taka konstrukcja może prowadzić do wypierania mniejszych firm z rynku, które nie są w stanie konkurować z kompleksową ofertą dużego gracza. Komisja chce ustalić, czy działanie Microsoftu nie doprowadziło do ograniczenia swobody wyboru dla instytucji publicznych oraz prywatnych użytkowników.

Współpraca czy uzależnienie?

Pandemia stworzyła warunki, w których potrzeba szybkiego reagowania przeważała nad procedurami przetargowymi – to zrozumiałe. Jednak w ocenie Komisji, rozwiązania tymczasowe mogły przekształcić się w strukturalne uzależnienie od jednego dostawcy. W efekcie, zamiast cyfrowej suwerenności, Europa mogła otrzymać cyfrową zależność.

Wątpliwości wzbudza również przejrzystość kontraktów zawieranych w czasie kryzysu – zwłaszcza tych, które dotyczyły dużych pakietów licencyjnych. Śledztwo ma również objąć okoliczności ich przyznawania oraz ewentualne preferencje dla konkretnych rozwiązań technologicznych.

Microsoft reaguje, ale śledztwo trwa

Firma nie pozostaje bierna – oficjalnie deklaruje chęć współpracy i zapewnia, że jej działania były zgodne z obowiązującym prawem. Przedstawiciele Microsoftu podkreślają, że w czasie pandemii działali w dobrej wierze, dostarczając niezbędne narzędzia w sytuacji bezprecedensowego kryzysu.

Mimo to Komisja nie zamierza odstępować od śledztwa – chodzi o precedens, który może wpłynąć na kształt rynku usług cyfrowych w całej Unii. Wynik dochodzenia może mieć konsekwencje nie tylko dla Microsoftu, ale i dla innych dużych dostawców technologii, którzy oferują produkty w modelach pakietowych.

Koniec cyfrowej wolnej amerykanki?

Sprawa pokazuje, że cyfryzacja administracji publicznej to nie tylko kwestia efektywności, ale także niezależności i bezpieczeństwa. Komisja Europejska chce uniknąć sytuacji, w której jeden podmiot decyduje o standardach, narzędziach i kierunku rozwoju całego sektora publicznego.

Jeśli śledztwo wykaże nadużycia, możliwe będą sankcje oraz zmiana zasad dotyczących oferowania usług chmurowych na unijnym rynku. To sygnał, że Unia chce bardziej aktywnie zarządzać transformacją cyfrową, stawiając na przejrzystość i uczciwą konkurencję, a nie dominację gigantów technologicznych.