Przejęcie dekady? Mars rusza po Pringles, Bruksela szykuje kontrę

Mars chce mieć Pringlesy – to fakt. Ale Europa może powiedzieć: nie tym razem. W tle transakcji za 36 miliardów dolarów trwa rozgrywka, w której nie chodzi wyłącznie o przekąski, ale o granice rynkowej dominacji. Choć dla przeciętnego konsumenta to tylko opakowanie chipsów i batonik na stacji benzynowej, dla regulatorów to potencjalne narzędzie monopolizacji sektora spożywczego na kontynencie. A to już nie jest tylko historia o fuzji. To test – nie tylko dla firm, ale i dla samej idei równowagi między globalnym kapitałem a europejskimi regułami gry.

Snickers i Pringles pod jednym dachem

Mars Inc., znany na całym świecie z produkcji batonów Snickers, postanowił przejąć firmę Kellanova – obecnego właściciela marki Pringles. Zgłoszenie tej transakcji wpłynęło do Komisji Europejskiej 25 maja br., a jej wartość opiewa na imponujące 36 miliardów dolarów. Mars zamierza przejąć wszystkie udziały Kellanovy poprzez swoją spółkę zależną. W teorii wszystko wygląda na prostą, biznesową operację – w praktyce jednak pojawiły się poważne zastrzeżenia.

Oficjalne dokumenty wskazują 25 czerwca jako datę finalizacji umowy. Ale ten dzień może okazać się początkiem zupełnie innego scenariusza. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Komisja Europejska rozważa uruchomienie postępowania antymonopolowego. Celem ma być zbadanie, czy fuzja nie doprowadzi do niebezpiecznej koncentracji rynku przekąsek na wybranych rynkach europejskich.

Europa patrzy dalej niż tylko na cenę chipsów

W odróżnieniu od podejścia amerykańskiego, które skupia się głównie na korzyściach konsumenta, europejskie prawo antytrustowe traktuje konsolidacje jako potencjalne zagrożenie dla równości szans w dłuższej perspektywie. Nie chodzi tu tylko o chipsy i batoniki, lecz o strukturę rynku – kto ma dostęp, kto ustala warunki, kto zostaje wypchnięty poza margines.

Według przecieków z mediów, Bruksela już wcześniej dała Marsowi szansę na zaproponowanie tzw. środków zaradczych – np. zbycia niektórych aktywów. Firma miała jednak nie odpowiedzieć na wezwanie w wyznaczonym terminie, co jeszcze bardziej wzmocniło wątpliwości Komisji. Jeśli doniesienia się potwierdzą, postępowanie może ruszyć lada moment – właśnie 25 czerwca, czyli dokładnie wtedy, gdy zgodnie z zapowiedziami strony miały sfinalizować transakcję.

Gdy globalny kapitał spotyka europejski porządek

Prawdziwa stawka tej sprawy nie leży w samych markach – choć nie sposób nie zauważyć ich wagi. Pringles to produkt ikoniczny, znany od dekad i obecny w niemal każdym supermarkecie na kontynencie. To jedyna marka z portfela Kellanovy, która realnie istnieje w świadomości europejskiego konsumenta. Reszta, choć obecna w USA, nie odgrywa większej roli na naszym rynku. Dlatego to właśnie Pringles stanowi rdzeń tej układanki – i główny powód zainteresowania urzędników z Brukseli.

Czy Mars zostanie zmuszony do ustępstw? A może Komisja postanowi zablokować cały proces? Tego nie wiemy – ale to, co już dziś widać, to spadek wartości Kellanovy, który zaczął się tuż po ujawnieniu możliwego śledztwa. To znak, że rynek nie lekceważy europejskich regulatorów, nawet jeśli ci jeszcze nie ogłosili oficjalnej decyzji.