
Po dwóch latach od tragedii w Boksyckiej zapadł ostateczny wyrok. Piotr M., kierowca Mercedesa, który po alkoholu i narkotykach doprowadził do śmierci pięciu osób, spędzi w więzieniu 12 lat i 4 miesiące. Sąd Okręgowy w Kielcach potwierdził jego winę, nie pozostawiając wątpliwości co do przebiegu zdarzeń.
Katastrofa, której można było uniknąć
28 maja 2023 roku Piotr M. pędził niemal 200 km/h, wracając z Ostrowca Świętokrzyskiego. Na prostym odcinku drogi stracił panowanie nad pojazdem i zderzył się czołowo z fiatem, którym podróżowała sześcioosobowa rodzina wracająca z wesela. Zginęło pięć osób – trzy pokolenia: dziadkowie, rodzice i młodzi dorośli. Przeżył jedynie 16-letni Ernest, ciężko ranny i do dziś zmagający się z konsekwencjami wypadku. Badania potwierdziły, że kierowca Mercedesa był pijany i odurzony kokainą oraz marihuaną.
Obrona bez szans
W lutym 2025 roku sąd pierwszej instancji skazał Piotra M. na 14 lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Obrońcy odwołali się od wyroku, twierdząc, że wypadek mógł spowodować „biały bus” rzekomo zajeżdżający drogę. Sąd apelacyjny odrzucił tę wersję jako niewiarygodną, obniżając jedynie wymiar kary o półtora roku. Wina kierowcy pozostała bezsporna – zginęło pięć osób, a powodem była brawura, alkohol i narkotyki.
Głos rodzin i symbol odpowiedzialności
Rodziny ofiar nie kryły rozczarowania postawą obrony. Pełnomocnicy bliskich podkreślali, że próba przerzucenia winy na ofiary była moralnie nie do przyjęcia. – To on wsiadł pijany za kierownicę i zabił pięć osób – przypominał mecenas Mateusz Brzeziński. Sąd zasądził również 300 tys. zł nawiązek i zabezpieczenie majątkowe na rzecz rodzin. Tragedia z Boksyckiej stała się symbolem nieodwracalnych skutków braku odpowiedzialności – jednej decyzji, która przekreśliła kilka istnień i pozostawiła po sobie pustkę, której żaden wyrok nie wypełni.