Zatrzymanie polskiego zakonnika na Białorusi. Tusk odpowiada ostrymi słowami

Zatrzymanie 27-letniego Polaka na Białorusi przez służby KGB wywołało gwałtowną reakcję w Warszawie. Premier Donald Tusk wprost nazwał oskarżenia o szpiegostwo absurdem i zapowiedział, że Polska nie pozostawi tej sprawy bez odpowiedzi.

Zatrzymanie i białoruskie oskarżenia

Białoruskie media podały, że w miejscowości Lepel zatrzymano młodego Polaka wraz z obywatelem Białorusi. Obaj mieli rzekomo posiadać dokumenty dotyczące przygotowań do wrześniowych manewrów wojskowych Zapad–2025. To właśnie na tej podstawie KGB sformułowało zarzut szpiegostwa wobec zakonnika.

Według relacji tamtejszych mediów podczas zatrzymania znaleziono przy Polaku materiały o charakterze wojskowym. Warto jednak zauważyć, że informacje o dowodach przekazywane są wyłącznie przez kanały kontrolowane przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Z perspektywy Warszawy sytuacja wygląda inaczej – polska strona uznaje zatrzymanie za element prowokacji i próbę eskalacji napięcia.

Ostra odpowiedź premiera

Donald Tusk w swoim wystąpieniu nie pozostawił wątpliwości co do stanowiska polskiego rządu. Premier poinformował, że był w stałym kontakcie ze służbami oraz ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. Podkreślił, że oskarżenia wobec polskiego jezuity są całkowicie bezpodstawne i nie zostaną zaakceptowane przez stronę polską.

Szef rządu przyznał, że nie ma pełnej wiedzy o okolicznościach wizyty młodego zakonnika na Białorusi. Według dostępnych informacji przyjechał on odwiedzić znajomego księdza mieszkającego w tym kraju. Tusk zaznaczył jednak, że niezależnie od szczegółów podróży, reakcja państwa polskiego musi być stanowcza. – Przygotowujemy środki odwetowe, jeśli ta sytuacja nie ulegnie zmianie – zadeklarował, dodając, że działania mogą zostać podjęte w szybkim tempie.

Premier nie ukrywał przy tym sceptycyzmu wobec możliwości dialogu z Aleksandrem Łukaszenką. Powiedział wprost, że nie należy spodziewać się dobrej woli ze strony Mińska, co każe zakładać, że cała sprawa może jeszcze długo ciążyć na relacjach polsko-białoruskich.

Reakcja resortu spraw zagranicznych

W podobnym tonie wypowiadało się Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Rzecznik MSZ Paweł Wroński określił zatrzymanie Polaka mianem prowokacji i zapowiedział, że polska placówka dyplomatyczna w Mińsku podejmie wszelkie możliwe działania, aby udzielić mu pomocy. To jasny sygnał, że sprawa nie zostanie pozostawiona bez biegu – Warszawa chce bronić swojego obywatela wszystkimi dostępnymi środkami.

Wiceszef resortu Marcin Bosacki podkreślił z kolei, że sprawa jest przedmiotem śledztwa, a ostateczna reakcja zostanie ogłoszona w najbliższym czasie. Dodał, że rząd analizuje różne scenariusze i wkrótce przedstawi konkretne decyzje.

Trudno nie zauważyć, że w tle sprawy pojawia się wątek szerszej gry politycznej. Białoruś, będąc bliskim sojusznikiem Moskwy, wykorzystuje sytuacje tego rodzaju jako narzędzie presji i demonstracji siły. Zatrzymanie młodego jezuity wpisuje się więc w logikę politycznych sygnałów wysyłanych przez Mińsk – a Polska musi znaleźć na nie odpowiedź, która nie tylko okaże solidarność z obywatelem, ale też pokaże, że prowokacje nie przechodzą bez konsekwencji.