 
    	    Podczas wizyty w Tokio prezydent USA Donald Trump zaliczył dyplomatyczną wpadkę, która przykuła uwagę kamer i komentatorów. W czasie oficjalnego powitania z nową premier Japonii, Sanae Takaichi, były prezydent pomylił elementy protokołu, a jego dezorientację uratowała sama szefowa japońskiego rządu.
Gubił się w protokole, pomogła mu premier
Podczas przemarszu obok orkiestry Trump zatrzymał się niespodziewanie przed muzykami, nie zauważając, że Takaichi idzie dalej. Premier, zorientowawszy się w sytuacji, próbowała dyskretnymi gestami naprowadzić go na właściwą trasę, lecz dopiero delikatny dotyk dłoni na jego plecach pozwolił kontynuować ceremonię. Udało im się przejść zaledwie kilka kroków, zanim Trump ponownie się zatrzymał, tym razem przed flagami obu państw, by wykonać ukłon – zanim uczyniła to sama Takaichi. Całe zajście zarejestrowały kamery, a nagranie obiegło media, stając się jednym z najbardziej komentowanych momentów wizyty.
Wpadka w cieniu ważnych porozumień
Mimo niezręcznego początku, spotkanie przyniosło konkretne efekty polityczne i gospodarcze. Trump i Takaichi podpisali w Tokio umowę ramową dotyczącą bezpieczeństwa dostaw minerałów krytycznych i metali ziem rzadkich – surowców kluczowych dla nowoczesnych technologii. Dokument ma wzmacniać współpracę inwestycyjną i gospodarczą między krajami. Dla Takaichi, pierwszej kobiety na stanowisku premiera Japonii, było to jedno z pierwszych międzynarodowych wystąpień. Z kolei Trump podkreślał znaczenie „złotego wieku” sojuszu amerykańsko-japońskiego i chwalił premier za „mocny uścisk dłoni”. Symboliczny ton wizyty dopełniło wystąpienie na pokładzie lotniskowca USS George Washington, które miało pokazać, że drobna wpadka nie przysłoniła faktycznego celu spotkania – zacieśniania współpracy obu państw.
 
				    
        							 
				    
        							 
				    
        							 
				    
        							 
				    
        							