Sąd przedłużył areszt Wołodymyra Ż. Podejrzanego o udział w sabotażu Nord Stream

Warszawski sąd zdecydował, że Wołodymyr Ż., podejrzany o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream, pozostanie w areszcie jeszcze przez 40 dni. Mężczyzna został zatrzymany pod Warszawą na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania wydanego przez niemiecki sąd. To kolejny etap w sprawie, która od miesięcy budzi emocje zarówno w Polsce, jak i za granicą.

Areszt skrócony, ale utrzymany

Prokuratura domagała się, aby sąd przedłużył tymczasowe aresztowanie do 100 dni. Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwzględnił jednak wniosku w całości i zdecydował, że Wołodymyr Ż. spędzi w areszcie 40 dni – do 9 listopada. Jak wyjaśniła sędzia Anna Ptaszek, powodem tej decyzji jest obawa, że podejrzany mógłby się ukryć lub uciec z kraju.

Podstawą dalszego aresztowania są przepisy związane z Europejskim Nakazem Aresztowania. W tym czasie sąd ma zapoznać się z dokumentacją, która przesądzi o ewentualnej ekstradycji mężczyzny do Niemiec. Cały proces, jak wskazała sędzia, powinien zamknąć się w dwóch instancjach w ciągu stu dni.

Obrona odpiera zarzuty

Obrońca Ukraińca, adwokat Tymoteusz Paprocki, uważa, że jego klient powinien odpowiadać z wolnej stopy. Podczas posiedzenia zapowiedział złożenie drugiego paszportu Wołodymyra Ż. w depozycie sądu, aby rozwiać wątpliwości dotyczące ewentualnej ucieczki. Jak tłumaczył, argument ten miał duże znaczenie przy poprzedniej decyzji o areszcie.

Paprocki podkreślił również, że podczas jawnego posiedzenia w sprawie aresztu pojawiło się wiele nieścisłości, które obrona będzie chciała sprostować. Sam Wołodymyr Ż. utrzymuje, że nie miał nic wspólnego z wysadzeniem Nord Stream, a w dniu eksplozji – 26 września 2022 roku – przebywał w Ukrainie.

Polityka, emocje i tłum przed sądem

Sprawa ma nie tylko wymiar prawny, ale i społeczny. Przed warszawskim sądem zebrało się kilkadziesiąt osób z polskimi i ukraińskimi flagami, które domagają się uwolnienia mężczyzny. Kancelaria reprezentująca Wołodymyra Ż. prowadzi zbiórkę podpisów pod listem poparcia – do tej pory zebrano ich ponad dwa tysiące.

Sytuacja jest napięta, bo zarzuty dotyczą jednego z najgłośniejszych incydentów ostatnich lat – eksplozji, która zniszczyła trzy z czterech nitek gazociągu Nord Stream na dnie Bałtyku. Sprawa Wołodymyra Ż. to wciąż otwarta karta – i choć sąd ograniczył czas aresztu, śledztwo dopiero wchodzi w kluczową fazę.