
Drugi odcinek jubileuszowej edycji „Tańca z Gwiazdami” okazał się wyjątkowo gorący. Z programem pożegnali się Ewa Minge i Michał Bartkiewicz, a sama projektantka w ostatnich chwilach występu postanowiła skierować kilka mocnych słów do Rafała Maseraka. Jej komentarz nie przeszedł bez echa i stał się jednym z głównych tematów wieczoru.
Pożegnanie Ewy Minge z parkietem
Dwudziesta rocznica „Tańca z Gwiazdami” przyciągnęła do programu wiele głośnych nazwisk – od aktorów i wokalistów po postaci związane z mediami i internetem. W takiej obsadzie konkurencja staje się szczególnie wymagająca. Drugi odcinek przyniósł jednak zaskakujący werdykt – z programem musiała rozstać się Ewa Minge wraz ze swoim tanecznym partnerem Michałem Bartkiewiczem.
Nie bez powodu wielu widzów uznało tę decyzję za niespodziewaną. Duet Minge–Bartkiewicz nie wypadł najgorzej w ocenach jury, a mimo to widownia zdecydowała inaczej. Słabsze noty uzyskali choćby Barbara Bursztynowicz z Michałem Kassinem czy Tomasz Karolak z Izabelą Skierską, ale ostateczne głosy telewidzów przesądziły o losie pary projektantki. Sama Minge podkreśliła, że przyjęła wynik bez żalu, choć trudno było jej wskazać, kto mógłby zająć jej miejsce w roli eliminowanego uczestnika.
Ostre słowa do Rafała Maseraka
Chwilę po ogłoszeniu wyników projektantka zwróciła się bezpośrednio do Rafała Maseraka. Zarzuciła mu, że wraz z Iwoną Pavlović wykonał figurę z jej występu w sposób, który odebrała jako kpiny z własnej osoby. W jej ocenie takie zachowanie było pozbawione klasy i stanowiło próbę publicznego ośmieszenia.
„Dziękuję ci, Rafale, za to, że ośmieszyłeś nas na koniec, robiąc figurę, którą zrobiłam” – mówiła z wyraźnym dystansem, ale i ze złością. To rzadki moment, gdy uczestnik tuż po odpadnięciu decyduje się na tak otwarty i bezpośredni komentarz pod adresem jurora. Maserak nie odpowiedział na te słowa na wizji, co z jednej strony pozwoliło uniknąć eskalacji, ale z drugiej – pozostawiło wrażenie, że jego punkt widzenia został całkowicie pominięty.
Widzowie podzieleni po kontrowersyjnej scenie
Publiczność programu nie pozostała obojętna. W sieci pojawiło się wiele opinii, które wskazują, że zachowanie Ewy Minge zaskoczyło i rozczarowało część widzów. Komentarze internautów często podkreślały, że od osoby publicznej oczekuje się większej powściągliwości, nawet w sytuacjach budzących emocje.
„Klasę to trzeba mieć, kiedy przychodzi moment pożegnania” – napisał jeden z widzów. Inni zwracali uwagę, że na całym zamieszaniu ucierpiał także Michał Bartkiewicz, który nie miał szansy wypowiedzieć się w finale wieczoru. Dla części odbiorców to właśnie on został niesprawiedliwie zepchnięty na dalszy plan, mimo że od początku wkładał ogrom pracy w przygotowania do występów.
Reakcje widzów pokazują, jak szybko emocje mogą przesłonić artystyczny aspekt programu. Taneczne popisy, które miały być świętem jubileuszu, ustąpiły miejsca gorącej dyskusji o zachowaniu i słowach rzuconych na żywo w świetle reflektorów. Trudno się dziwić – w programie, w którym liczy się nie tylko technika, lecz także wizerunek i relacje, każdy gest i każde zdanie potrafią zaważyć na odbiorze całego odcinka.