
Od północy w Stanach Zjednoczonych obowiązuje „shutdown” – zawieszenie działalności rządu federalnego, które szybko wywołało reperkusje także poza granicami USA. Ambasada w Warszawie opublikowała pilny komunikat, w którym poinformowała o zmianach w swojej codziennej pracy. To kolejny dowód na to, że spory w Waszyngtonie mogą być odczuwalne tysiące kilometrów dalej.
Ograniczenia w pracy ambasady
Kilka godzin po rozpoczęciu „shutdownu” warszawska ambasada Stanów Zjednoczonych wydała oświadczenie skierowane do Polek i Polaków. Dyplomaci poinformowali, że z powodu braku federalnego finansowania placówka ograniczy aktywność w przestrzeni publicznej. Od tej chwili media społecznościowe ambasady będą służyć wyłącznie do publikowania komunikatów bezpieczeństwa oraz informacji o sytuacjach nadzwyczajnych. Wstrzymano natomiast codzienne aktualizacje, materiały edukacyjne i relacje z wydarzeń kulturalnych.
Ambasada zaznaczyła, że priorytetem pozostaje zapewnienie obywatelom bezpieczeństwa i dostępu do kluczowych informacji – nawet w warunkach kryzysu politycznego za oceanem. Choć to ograniczenie może wydawać się drobne, dla wielu osób media placówki były ważnym źródłem kontaktu z amerykańską administracją.
Wizy i paszporty pod znakiem zapytania
Najwięcej pytań budzi obsługa konsularna, szczególnie w zakresie wiz i paszportów. Ambasada uspokoiła, że procedury te są kontynuowane, ale trzeba liczyć się z możliwością wydłużenia czasu oczekiwania. Priorytetowo traktowane będą sprawy pilne oraz bezpośrednio związane z bezpieczeństwem obywateli.
To oznacza, że osoby planujące wyjazd do Stanów Zjednoczonych lub czekające na odnowienie dokumentów paszportowych powinny przygotować się na ewentualne utrudnienia. W przypadku dłuższego impasu w Waszyngtonie sytuacja może ulec dalszym zmianom. Niepewność staje się więc naturalnym elementem procesu, na który Polacy nie mają żadnego wpływu.
Polityczny spór o budżet
U źródeł obecnego kryzysu leży brak kompromisu pomiędzy Republikanami a Demokratami w Kongresie. Spór o budżet doprowadził do wstrzymania finansowania wielu agencji i urzędów federalnych. Tysiące pracowników administracji musiało zastosować procedury awaryjne, a prace instytucji zostały poważnie ograniczone.
Shutdown, rozpoczęty w nocy z 30 września na 1 października, pokazuje skalę politycznego podziału w Stanach Zjednoczonych. Obie partie wzajemnie obwiniają się za paraliż, a prezydent Donald Trump sugeruje nawet możliwość redukcji stanowisk w administracji federalnej. Trudno nie zauważyć, że konsekwencje sporu w Waszyngtonie odczuwają także sojusznicy – w tym Polska.
To kolejny przykład, jak wewnętrzny impas w USA wpływa na życie zwykłych ludzi w innych krajach. Choć formalnie chodzi o spór budżetowy, jego skutki rozchodzą się szeroko – od amerykańskich urzędników, przez polskich wnioskodawców wiz, aż po symboliczny przekaz, że nawet najpotężniejsze państwo świata potrafi zatrzymać się z powodu politycznego klinczu.