
Środowisko akademickie i dziennikarskie w Poznaniu pożegnało postać, która przez dekady kształtowała wrażliwość i warsztat wielu młodych ludzi. Lesław Ciesiółka, wieloletni dziennikarz Telewizji Polskiej i wykładowca Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, zmarł w wieku 70 lat. Jego życie zawodowe było nierozerwalnie związane z mediami i edukacją, a wspomnienia wychowanków układają się dziś w portret człowieka, który potrafił łączyć profesjonalizm z życzliwością.
Dziennikarz oddany swojemu miastu
Poznańska redakcja Telewizji Polskiej była jego drugim domem. Przez lata relacjonował wydarzenia lokalne, które dla mieszkańców miały wagę równą wiadomościom z pierwszych stron gazet. Widzowie darzyli go zaufaniem, a on sam traktował dziennikarstwo jako służbę – nie dla rozgłosu, lecz dla rzetelnego informowania i podtrzymywania więzi z odbiorcami. Jego obecność na ekranie stała się częścią codzienności wielu poznaniaków.
Nie zamykał się jednak w świecie kamer. Współpracował z uczelnią, wspierał studentów i angażował się w życie akademickie. Był gościem w redakcjach studenckich, doradcą i mentorem. Wielu młodych ludzi twierdzi, że to właśnie dzięki niemu postawili pierwsze kroki w zawodzie. Takie opinie – w epoce, gdy zaufanie do mediów nie zawsze jest oczywiste – mają szczególną wagę.
Nauczyciel, który zostawił ślad
Na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM Ciesiółka prowadził zajęcia, które studenci wspominają nie jako wykłady, ale jako spotkania z praktykiem. Nie uczył suchej teorii – pokazywał, jak funkcjonuje redakcja, jak wygląda odpowiedzialność za każde słowo i jak budować wiarygodność w oczach odbiorcy. Był wymagający, ale zawsze uważny na drugiego człowieka.
Jego wychowankowie mówią dziś jednym głosem: potrafił łączyć rolę pedagoga z rolą przyjaciela. Wspierał nie tylko w czasie studiów, lecz także po nich – pytał, dopytywał, pamiętał. Dziennikarka Adrianna Otręba napisała o nim: „Kibicował, dopytywał ‘jak tam w tej Warszawie’, pamiętał i wspierał od pierwszych chwil i kroków w dziennikarstwie. Dziś serce pęka, bo Lesław Ciesiółka odszedł. Nasz Pan Lesław, Kuba. Człowiek legenda”. Te słowa brzmią jak list pożegnalny, ale też jak podsumowanie biografii, w której najważniejsze było drugie człowieka.
Pamięć, która łączy pokolenia
W mediach społecznościowych pojawiły się dziesiątki wspomnień. Studenci i współpracownicy piszą, że Lesław Ciesiółka uczył nie tylko, jak być dziennikarzem, lecz także jak być człowiekiem – empatycznym, uważnym, wiernym wartościom. Jego autorytet nie wynikał z formalnych funkcji, lecz z codziennej postawy. To właśnie dlatego dziś wspomina go tak wielu, niezależnie od miejsca, w którym się znajdują.
Ciesiółka stał się symbolem dla poznańskiego środowiska dziennikarskiego, ale też punktem odniesienia dla ludzi, którzy zaczynali swoją drogę zawodową w całej Polsce. Odszedł w wieku 70 lat, pozostawiając po sobie historię opowiedzianą nie w nagłówkach gazet, lecz w życiu swoich studentów i współpracowników. A może właśnie to jest najtrwalsze dziedzictwo – pamięć, która nie przemija razem z ekranem telewizora.