
We wsi Lipowa, położonej niedaleko Żywca, doszło dzisiaj nad ranem do tragicznego wypadku lotniczego. Niewielki samolot sportowy runął na ziemię podczas próby lądowania. Życia dwóch osób znajdujących się na pokładzie nie udało się uratować.
Tragiczne lądowanie w Beskidach
Zgłoszenie o katastrofie wpłynęło do służb o godz. 9.36. Według wstępnych ustaleń, lekki samolot sportowy podchodził do lądowania w rejonie ulicy Dworskiej, nieopodal lokalnego lotniska. W pewnym momencie maszyna straciła stabilność i uderzyła w ziemię. Siła uderzenia była na tyle duża, że wybuchł pożar. Strażacy, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce, rozpoczęli akcję gaśniczą, a następnie przystąpili do przeszukania wraku. W środku odnaleźli ciała dwóch osób – żadna z nich nie przeżyła katastrofy.
Na miejscu działało aż siedem zastępów straży pożarnej. Ratownicy gasili płomienie i zabezpieczali teren, podczas gdy policjanci odgradzali obszar wypadku, aby umożliwić pracę prokuratorowi oraz specjalistom z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Wciąż nie wiadomo, co dokładnie spowodowało tragedię.
Śledztwo w sprawie katastrofy
Według kpt. Tomasza Kołodzieja z Państwowej Straży Pożarnej w Żywcu, najbardziej prawdopodobna przyczyna wypadku to awaria maszyny w trakcie podejścia do lądowania. Nie podano jednak, o jaki system mogło chodzić – to ustalą eksperci. Komisja ds. badania wypadków lotniczych przeprowadzi szczegółowe oględziny wraku i miejsca zdarzenia, a zebrane dowody mają pomóc w rekonstrukcji ostatnich chwil lotu.
Do tragedii doszło w spokojnej, beskidzkiej wsi, gdzie ruch lotniczy ogranicza się zazwyczaj do startów i lądowań lekkich maszyn sportowych. Mieszkańcy okolicy, przyzwyczajeni do widoku awionetek na niebie, dziś rano usłyszeli huk, którego nikt się nie spodziewał.
Dwie ofiary i poczucie straty
Śmierć dwóch osób to zawsze dramat – dla rodzin, bliskich, ale też dla całej lokalnej społeczności. Lotnictwo sportowe w Polsce rozwija się i przyciąga pasjonatów, jednak każda taka katastrofa przypomina, jak kruche pozostaje bezpieczeństwo w powietrzu, nawet przy pozornie rutynowych manewrach. Dzisiejsza tragedia w Lipowej unaocznia, że ryzyko związane z lotem bywa nieprzewidywalne, a sekundy decydują o życiu i śmierci.
Mimo chłodnej relacji służb trudno przejść obok takich wydarzeń obojętnie. W ciszy po gasnących płomieniach zostaje tylko pytanie, jak mogło dojść do tej katastrofy i czy można było jej uniknąć. Odpowiedź na nie przyniosą dopiero ustalenia komisji.