
Jedni uznają to za nieunikniony kierunek rozwoju, inni za zdradę pierwotnych założeń. WhatsApp – dotąd bastion wolny od reklam – już wkrótce wejdzie w nowy etap. Meta zapowiedziała istotne zmiany w sposobie funkcjonowania aplikacji. Wśród nich: reklamy w zakładce Aktualizacje oraz możliwość wprowadzenia płatnych subskrypcji. Co to oznacza dla użytkowników? I czy WhatsApp przestanie być tym, czym był przez lata?
WhatsApp nie będzie już wolny od reklam
Jeszcze niedawno wydawało się, że WhatsApp pozostanie ostatnią dużą platformą komunikacyjną, która nie zamieni użytkownika w „target reklamowy”. Tymczasem firma należąca do Mety zapowiedziała, że reklamy pojawią się w sekcji Aktualizacje – czyli tam, gdzie użytkownicy przeglądają statusy i kanały informacyjne. To istotne o tyle, że właśnie ta część aplikacji zyskuje coraz większe znaczenie – codziennie korzysta z niej około 1,5 miliarda osób.
Meta uspokaja, że treści promocyjne nie będą pojawiać się w oknach prywatnych rozmów ani w czatach grupowych. Ma to być kompromis pomiędzy potrzebami finansowymi firmy a ochroną prywatności użytkowników. Targetowanie reklam opierać się będzie na podstawowych danych: lokalizacji, języku oraz obserwowanych kanałach. Teoretycznie – dane z Facebooka i Instagrama nie zostaną wykorzystane, chyba że użytkownik sam połączy konta.
Czy jednak granica między komunikacją a reklamą nie zaczyna się zacierać zbyt mocno? WhatsApp miał być azylem – miejscem, gdzie reklamy nie zakłócają rozmów. To się właśnie kończy.
Nowy model biznesowy: subskrypcje i promowane kanały
Zmiany nie kończą się na reklamach. Meta zamierza również wprowadzić opcję płatnej subskrypcji dla kanałów. Użytkownicy, którzy chcą mieć dostęp do ekskluzywnych treści, będą mogli wykupić dostęp – początkowo bez prowizji dla platformy, jednak w przyszłości Meta planuje pobierać 10 proc. z każdej transakcji.
Dodatkowo, reklamodawcy otrzymają możliwość promowania swoich kanałów w zakładce Aktualizacje. To oznacza, że także twórcy – nie tylko globalne marki – będą mogli inwestować w większą widoczność w aplikacji. To nowy krok w kierunku komercjalizacji przestrzeni, która dotąd miała charakter przede wszystkim użytkowy i prywatny.
W tle tych zmian słychać wyraźnie jeden główny motyw: pieniądze. Rosnące koszty rozwoju technologii – w tym przede wszystkim AI – wymagają nowych źródeł finansowania. WhatsApp, jako aplikacja z miliardową bazą użytkowników, stał się naturalnym wyborem do monetyzacji.
Użytkownicy podzieleni. WhatsApp traci swoją unikalność?
WhatsApp przez lata wyróżniał się właśnie tym, czego nie miał: reklam, zbędnych funkcji i chaosu typowego dla mediów społecznościowych. Dla wielu użytkowników był to wybór z przekonania – ucieczka od platform, które coraz bardziej ingerują w codzienną komunikację. Wprowadzenie reklam, nawet w ograniczonej formie, może tę relację naruszyć.
Z drugiej strony – można zapytać, czy było to do uniknięcia. W świecie Big Techu „darmowe” oznacza zazwyczaj tylko jedno: produkt to użytkownik. WhatsApp przez długi czas był wyjątkiem, ale przestaje nim być. Zostaje pytanie – ilu z nas zgodzi się na ten nowy układ?
Jeśli ktoś używa aplikacji wyłącznie do prowadzenia rozmów, zmiany mogą go ominąć. Ale czy to wystarczy, żeby nadal czuć się „u siebie”? W cyfrowym świecie, gdzie każda przestrzeń staje się okazją do sprzedaży, nawet najbardziej osobista komunikacja przestaje być w pełni prywatna.