Nowy bon ciepłowniczy na horyzoncie. Rząd szykuje wsparcie dla milionów gospodarstw

Jeszcze nie zdążyliśmy zapomnieć o rosnących rachunkach za prąd, a już nadchodzi kolejna fala podwyżek — tym razem w sektorze ogrzewania. Rząd zapowiada jednak działania osłonowe. Nowy resort energii, świeżo po rekonstrukcji, przedstawia pierwszy konkretny projekt: bon ciepłowniczy.

Koniec tarcz, początek nowego rachunku

Z początkiem lipca wygasła jedna z najważniejszych osłon inflacyjnych ostatnich lat — limit cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych. Przedsiębiorstwa energetyczne zaczęły wdrażać nowe taryfy, a Polacy odbierają już pierwsze, wyraźnie wyższe rachunki. Nie chodzi tylko o prąd. Zbliżający się sezon grzewczy może boleśnie uderzyć w budżety rodzin, zwłaszcza tych mieszkających w miastach, gdzie ceny centralnego ogrzewania wzrosły nawet o kilkadziesiąt procent. W tym kontekście pojawia się nowy projekt rządu: systemowe wsparcie dla odbiorców najbardziej dotkniętych podwyżkami.

Zmiany kadrowe i instytucjonalne nie są kosmetyczne. Powstało nowe Ministerstwo Energii, które przejęło strategiczne kompetencje związane z ciepłownictwem, górnictwem i energetyką jądrową. Na jego czele stanął Miłosz Motyka — polityk znany z działalności w PSL, dziś odpowiedzialny za stabilizację rynku energii i osłonę społeczną w czasie transformacji. W pierwszych dniach urzędowania zapowiedział przygotowanie nowego dodatku grzewczego.

Bon ciepłowniczy — dla kogo, kiedy i ile?

Projektowana forma wsparcia przypomina wcześniejszy bon energetyczny. Ma to być jednorazowe świadczenie pieniężne uzależnione od liczby osób w gospodarstwie domowym oraz poziomu dochodu. W grę wchodzą kwoty od 300 do 600 zł — z możliwością ich podwojenia w przypadku gospodarstw ogrzewających domy prądem. Pomoc nie będzie powszechna — obejmie wyłącznie tych, którzy spełnią konkretne kryteria dochodowe. Według dotychczasowych wyliczeń może to być nawet 2 miliony osób.

Choć szczegóły dopiero się krystalizują, jedno jest już jasne: nowy bon ma stać się elementem długofalowej polityki ochronnej państwa, a nie jednorazowym gestem w obliczu zimy. Minister zapowiedział, że projekt ma funkcjonować również w kolejnym sezonie grzewczym. A to oznacza, że rząd — mimo zmieniających się struktur — nie zamierza zostawić obywateli samych w obliczu skutków transformacji energetycznej. Czy to wystarczy, by uniknąć kolejnej fali społecznego niezadowolenia? Tego jeszcze nie wiadomo, ale wreszcie pojawił się konkret — a nie tylko zapowiedzi.