
W momencie, gdy rząd Donalda Tuska otrzymał w Sejmie wotum zaufania, Polska 2050 próbowała zaznaczyć swoją obecność, przedstawiając pięć projektów ustaw jako warunek nowego otwarcia. Wśród nich znalazł się postulat objęcia sektora bankowego nowym podatkiem od nadmiarowych zysków – tak zwanym windfall tax. Pomysł, który miał przynieść dodatkowe wpływy do budżetu i ulżyć kredytobiorcom, zderzył się jednak z rzeczywistością. Ministerstwo Finansów zareagowało szybko i jednoznacznie.
Hołownia stawia warunki, ministerstwo je odrzuca
Szymon Hołownia, występujący w roli marszałka Sejmu i lidera Polski 2050, postanowił wykorzystać moment politycznego napięcia przed głosowaniem nad wotum zaufania. Zapowiedział, że jeśli banki nie zaakceptują nowego podatku i nie zdecydują się nie przerzucać jego kosztów na klientów, rząd wprowadzi kolejne wakacje kredytowe. Było to – w jego intencji – ultimatum. Ale dziś już wiadomo, że zabrakło za nim realnego ciężaru politycznego.
Minister finansów Andrzej Domański nie tylko nie podjął tematu, ale wręcz jednoznacznie go odrzucił. W resorcie nie toczą się żadne prace nad podatkiem od nadmiarowych zysków banków, nawet o charakterze analitycznym. Takie stwierdzenie wprost zamyka temat. Nie ma miejsca na interpretacje, przypuszczenia ani nadzieję na zmianę kursu. Rząd – przynajmniej w tej kadencji – nie zamierza sięgać po dodatkowe środki z kieszeni sektora bankowego.
Banki liczą zyski, a klienci – raty kredytów
Dla wielu obywateli informacja ta może być rozczarowująca. Banki w Polsce w ubiegłym roku osiągnęły ponad 40 miliardów złotych zysku, notując blisko 50-procentowy wzrost netto. Jednocześnie oprocentowanie depozytów pozostaje niskie, a koszty kredytów nieprzerwanie rosną. Kredyt hipoteczny na 500 tys. zł przy 100 tys. wkładu własnego potrafi dziś oznaczać łączną spłatę sięgającą nawet 1,3 mln zł.
Tymczasem postulowany przez Polskę 2050 podatek miał pełnić rolę narzędzia równoważącego – zarówno pod względem fiskalnym, jak i społecznym. Taka idea nie znalazła jednak uznania ani u banków, ani w samym rządzie. Zarówno sektor finansowy, jak i Ministerstwo Finansów podnoszą, że banki już teraz są opodatkowane w wystarczającym stopniu. Przypomniano tu o obowiązującym od 2016 roku podatku od niektórych instytucji finansowych – w ubiegłym roku przyniósł on 6,5 mld zł wpływów do budżetu.
Trudno nie zadać sobie pytania, czy propozycja Hołowni miała być realnym postulatem politycznym, czy tylko manifestem ideowym. W chwili, gdy frakcja bezwarunkowo udziela poparcia rządowi, siła nacisku na własne postulaty staje się – delikatnie mówiąc – symboliczna.
Co dalej z inicjatywami Polski 2050?
Polska 2050 zgłosiła swoje propozycje ustaw jako wyraz troski o społeczny wymiar transformacji po 15 października. Jednak w momencie, gdy Ministerstwo Finansów otwarcie mówi o skupieniu się na efektywności obecnie obowiązujących rozwiązań podatkowych, propozycja windfall tax trafia na półkę z napisem „publicystyka”. Można oczywiście próbować wrócić do niej w kolejnych debatach parlamentarnych, ale bez poparcia głównego nurtu koalicji – i bez woli rządu – nie ma mowy o realnej ścieżce legislacyjnej.
Politycznie sytuacja pokazuje coś jeszcze. Jeśli nawet tak wyrazisty postulat jak nowy podatek dla banków nie zyskuje poważnego rozpatrzenia, to trudno nie odnieść wrażenia, że Polska 2050 znajduje się dziś w miejscu, gdzie głośno wypowiadane pomysły szybko milkną w zderzeniu z polityczną arytmetyką.